Do 10 lat za obozy pracy!

12 października 2008 0 przez Emil Stepien

Na kary od 4 do 10 lat więzienia skazał w piątek sąd w Bari 16 obywateli polskich, oskarżonych w sprawie tak zwanych obozów pracy w Apulii, na południu Włoch. Procederem kierował między innymi mieszkaniec Łączek Kucharski, pomaga mu mężczyzna z Ropczyc.

Grupa ponad stu Polaków została niemal zamknięta przez polskich pośredników w obozowisku niedaleko Foggii, gdzie koczowali w straszliwych warunkach, byli bici i zmuszani do niewolniczej pracy. Sami oszuści pełnili zaś w tym obozie pracy rolę strażników. Polaków uwolnili stamtąd dopiero karabinierzy w wyniku akcji, koordynowanej z polską policją.

Przywódcy z Ropczyc
Za kratki trafił między innymi Bartosz W. z Ropczyc. Policyjnie obławie długo wymykał się 27-letni Łukasz Zapał z Łączek Kucharskich k. Ropczyc. Był on szefem gangu wysyłającego Polaków do niewolniczej pracy we Włoszech. Wpadł w Lublinie.
Łukasz Zapał ścigany jest listem gończym. Przebywał we Włoszech i miał bezpośredni kontakt z plantatorami, do których wysyłani byli poszkodowani. Prokuratura zarzuciła członkom gangu handel ludźmi i czerpanie z niego korzyści majątkowych od 2002 r. do marca 2006 r. Grozi im do 15 lat pozbawienia wolności.

Ponad tysiąc ofiar
W sumie ofiarami tego procederu mogło paść – według szacunków policji – ponad 1000 Polaków. Wiadomo na pewno, że cztery osoby popełniły samobójstwo. Polska i włoska policja nie wyklucza, że mogło też dochodzić do zabójstw i śmierci z wycieńczenia. Włoski krajowy prokurator do walki z mafią Piero Grasso opowiadał mediom, że robotnicy byli straszliwie traktowani. – Panowały tam nieludzkie warunki, to były prawdziwe obozy pracy – przekazywał. Polacy pracowali w gospodarstwach, głównie przy zbiorze pomidorów, w rejonie miejscowości Orta Nova, Cerignola i Ascoli Satriano.

1 euro za godzinę
Polacy pracowali tam po 15 godzin, zarabiając od 2 do 5 euro za godzinę, ale część musieli oddawać jako haracz. Jeśli z powodu choroby nie mogli pracować, musieli swym opiekunom, w tym także Polakom, płacić karę w wysokości 20 euro dziennie. Zostawało im tylko 1 euro za każdą godzinę pracy. Dostawali tylko chleb i wodę, spali na gołej ziemi w ruinach budynków gospodarczych lub namiotach. Nie mieli dostępu do bieżącej wody. Ogłoszenia o pracy we Włoszech ukazywały się w prasie lokalnej. Oszuści podawali w nich telefony komórkowe. Chętnym mówili, że warunki pracy i zakwaterowania są bardzo dobre. Spotkania z tymi, którzy chcieli wyjechać organizowano w różnych miejscach w Poslce. Za transport chętni płacili od 400 do 1,2 tys. zł, w zależności od długości trasy. We Włoszech ludzie ci byli zostawiani na dworcach bądź odbierani przez Polaków i przekazywani na plantacje, gdzie zaczynał się dla tych osób horror. Wielu pokrzywdzonym udało się z plantacji uciec, dostać do kościołów i innych instytucji społecznych, skąd dzwonili do rodzin i prosili o pomoc.

Międzynarodowa szajka
Oszuści obiecywali im zarobki w granicach 5-6 euro za godzinę. We Włoszech przejmowały ich osoby, które miały być szefami firm zajmujących się świadczeniem usług ogrodniczych i rolniczych dla okolicznych plantatorów – trzej Polacy, dwaj Ukraińcy i Algierczyk.
Robotników w tych swoistych obozach pracy pilnowali ukraińscy, włoscy i polscy uzbrojeni strażnicy, którzy sami siebie nazywali kapo. Opór tłumiono biciem, szczuciem psami i grożeniem bronią. Udokumentowane zostały również przypadki zmuszania do prostytucji, gwałtów oraz maltretowania metalowymi pałkami.

Włoskie wyroki
O wyrokach we Wloszech poinformował polski konsul Jerzy Adamczyk, który był na sali sądowej podczas ich ogłaszania. Na ławie oskarżonych zasiedli Polacy, którzy werbowali rodaków do atrakcyjnej , jak zapewniali, pracy w rolnictwie na południu Włoch, a potem już na miejscu oszukiwali, maltretowali i wymuszali od nich haracze.
Niektórych oszustów aresztowano od razu, innych, podczas próby ucieczki do Polski, a kilku już w kraju. Sprawa tak zwanych polskich obozów odbiła się wielkim echem we Włoszech i zapoczątkowała ogólnokrajowa dyskusję na temat niewolniczej pracy w rolnictwie , której ofiarami padają przybysze z Afryki, Rumunii i innych państw trzeciego świata.
(cyn)

News odtworzony z archiwalnej strony.