A krew lała się po ścianach

12 kwietnia 2008 2 przez

Co robią mali mielczanie w wolnych chwilach? Siadają przed komputerem i…. mordują ludzi! Makabryczne gry są podstawową rozrywką małych chłopców w Mielcu. A oni sami nie tylko o tym opowiadają ale też… przenoszą te opowieści w prawdziwe życie.

Szok! Tak można określić to co dowiedzieliśmy się od kilkunastu małych uczniów jednej z mieleckich szkół podstawowych. Rozmawialiśmy z nimi o grach komputerowych. Ich opowieści jeżyły włosy na głowie. Uczestniczyliśmy w spotkaniu rówieśniczej grupy jednej z mieleckich stowarzyszeń. Na spotkaniu uczniowie z klasy 4 i 5 podstawówki chwalili się swoimi grami. To uczniowie dużej szkoły podstawowej usytuowanej w środku blokowiska. Ich imiona zmieniliśmy.

J… się ludzi
Na pytanie prowadzącego spotkanie w co maluchy grają, padło kilkanaście odpowiedzi. Nazwy gier, wszystkie w języku angielskim, spisane na tablicy zajęły całą jej przestrzeń. I tylko jedna z nich była grą sportową. Pozostałe to głównie bijatyki. W jednej z nich bohater wciela się w bandytę kradnącego samochody na zlecenie mafii. – Lubię ją bo się w niej j…..e ludzi samochodem – wyznał bez żadnego zawstydzenia mały Kamil. – A w mojej grze krew lała się po ścianach jak zabijałem – chwali się jego kolega. Na pytanie o inne gry… zapada cisza. Kolejne tytuły to kolejne mordobicia lub zabójstwa dokonywane masowo przez bohaterów.

Strzelał do sąsiadów
Gdy chłopcy rozpoczęli swoje opowieści trudno było im przerwać. Było widać, że grając spędzają godziny przed komputerem. W końcu padło niepewne pytanie – czy próbowaliście naśladować gry w swoim życiu?. Tak! Odpowiedział prawie każdy. Mały Piotrek był w tej odpowiedzi najbardziej konkretny. Niski, wątły chłopiec, z okularami, zadbany. Koledzy jego mówią, że pochodzi z dziwnej rodziny. Sam o tej rodzinie mówi – tam wszystko się może zdarzyć. Bardzo bezpośredni, nie przebiera w słowach. – Chciałem zabić sąsiada – rzuca! Jak? – Wziąłem pistolet na kulki i siadłem w takim małym oknie. I strzelałem w balkony. Ale kulki były za słabe by coś się mogło stać – relacjonuje! Skąd miał pistolet? Oczywiście kupił w kiosku. Tak jak i inni jego koledzy. Na szczęście ci zabijali na przykład pluszowe zabawki. – A ja waliłem pałą siostrę, tak jak w grze – dorzucił jeszcze Kamil.

Strona z Holandii
Sprawdzamy kto z chłopców ma dostęp do Internetu. Odpowiedź była zagadką, bo dzielnica w której mieszkają uważana jest za biedną. Ale chyba nie dotyczy to Internetu. Wśród kilkunastu chłopców dostęp do sieci mają wszyscy. I znów jednym tchem mogą wymieniać strony www, z których najczęściej korzystają. Wszystkie mają jeden wspólny wyraz w nazwie: gry. Chłopcy podali także adres strony holenderskiej. Zapewniali, że to nowa strona gdzie są świetne gry. A że są w języku angielskim? Nie ma problemu! Radzą sobie bez problemów. Piotrek zresztą chwali się, że z języka angielskiego jest bardzo dobry. Zapytaliśmy jeszcze jakie znają programy. Odpowiedź już nie mogła być zaskoczeniem. To wszelkiej maści przeglądarki internetowe i programy do… ściągania gier z sieci! Bo właśnie sieć jest głównym dostarczycielem gier. – Ale też i rodzice nam kupują – rzucił któryś z rozmówców.

7 lat ciężkiej pracy
Nasza sprawa wcale nie zdziwiła policjantów, którzy zajmują się problemami nieletnich. Wiesław Kluk, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Mielcu i jednocześnie członek zespołu do spraw nieletnich w mieleckiej komendzie, przyznaje, że w tej sprawie policjanci nie wiele mogą zrobić. – Ważna jest edukacja. Uświadomienie tym młodym ludziom, że takie zachowania są złe – tłumaczy Kluk. – Od 7 lat robimy to non stop we wszystkich szkołach. To ciężka praca jest – dopowiada. Przypomina też, że to rodzice powinni kontrolować zawartość komputerów, z których stale korzystają dzieci. Są dostępne programy ograniczające dostęp do nieodpowiednich treści. Ale rodzice najczęściej się tym nie interesują, ciesząc się, że dziecko czas wolny spędza w domu…
Przemysław Cynkier

News odzyskany z archiwalnej wersji.