Szkoła w Wylowie

26 kwietnia 2007 2 przez

Wylów – biedna, rolnicza wieś w gminie Przecław, położona na podleśnych łąkach. Jedna z kilku w tym rejonie małych osad. Na rozdrożu stoi szkoła. Malutka. – Uczy się tu 60 dzieci. Tylu uczniów zbieramy z dwóch i pół wsi – mówi Maria Dragan, dyrektor placówki. W szkolnym budynku rodzi się nadzieja na lepsze życie całej wsi.

– Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje współpracy, nauczyciele są chętni do podejmowania działań. Sami szukamy możliwości, by stworzyć naszym uczniom warunki porównywalne do tych z większych ośrodków – deklaruje już na początku naszej rozmowy dyrektor Szkoły Podstawowej w Wylowie.

Wróciła tylko jedna osoba
Jaki jest Wylów? Dwie drogi, jeden potok, słabe piaszczyste ziemie, szkoła, piłkarskie boisko i las. Tak można w skrócie opisać tą wieś. Wieś o której zapomnieli chyba już wszyscy. Wieś, z której młodzi uciekają, nawet nie rozważając możliwości pozostania. – To biedne środowisko. Nie ma tutaj zakładów pracy, gospodarstwa są małe. W nie wielu rodzinach pracuje na stałe zarówno mąż jak i żona. Młodzi ludzie szybko wyjeżdżają za granicę – opowiada nam Maria Dragan. Miejscowi mówią, że chyba tylko jedna osoba wróciła tam po ukończeniu studiów. Szkoła Podstawowa w Wylowie swoim rejonem obejmuje jeszcze Zaborcze i Wólkę Błońską – przysiółek Błonia. Ale ten przysiółek leży już za lasem, widać tam w oddali zabudowania gminnego Przecławia, który miał nawet aspiracje być miastem. – I rodzice wolą wysyłać dzieci do Przecławia, nie do nas. A tam jest duża szkoła i nauka na zmiany. Mimo, że zapewniamy dowóz dzieci do szkoły autobusem PKS – dodaje nasza rozmówczyni.

Rowerem na mrozie
Maria Dragan przyznaje, że w jej szkole słowo wagary jest nieznane. Bo dzieci świadomie wolą przebywać w szkole, a nie w domu. I zrobią wiele by do szkoły dotrzeć. – Dla znacznej grupy uczniów warunki sanitarne w szkole są lepsze niż w ich domach – wyjaśnia dyrektor Dragan. Co to oznacza? W szkole mogą korzystać z toalet z ciepłą wodą, w szkole dostają też śniadanie, którego czasem zabraknie w domu. Pracownicy szkoły, o tym, że placówka jest bardzo lubiana przez dzieci przekonali się podczas poprzedniej zimy. – Mrozy dochodziły do – 30 stopni Celsjusza. Autobusy zamarzły i nie wyjechały po uczniów. Dzieci więc rowerami przez las jechały same, niektóre nawet bez rękawiczek – opowiada Maria Dragan.

Pokazać góry
Nauczyciele z Wylowa obiecali sobie, że wyrwą dzieci z szarej, wiejskiej rzeczywistości. Postanowili między innymi zorganizować tak zwane zielone szkoły, czyli wyjazdowe zajęcia. Pierwszy raz w Rymanowie, drugi w Piwnicznej Zdroju. – Drugi raz wyjechaliśmy w maju. Udało się zabrać 34 osoby, to już ponad połowa naszych uczniów – relacjonuje rozmówczyni Wizjera Regionalnego. Zaporowym problemem okazały się finanse. Koszt wyjazdu jednej osoby wyniósł 250 złotych. – W poszukiwanie pieniędzy zaangażowali się wszyscy. Pomogła przychylność Starosty Powiatu Mieleckiego Andrzeja Chrabąszcza i Dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska, Leśnictwa i Gospodarki Wodnej Wiesława Magdy, którzy na mój wniosek przekazali znaczną kwotę z budżetu starostwa, pomogła gminna komisja antyalkoholowa z Przecławia bo zapłaciła za transport. Rodzice za wyjazd dzieci wpłacali tylko po 100 złotych – dodaje Maria Dragan. I udało się. Niektóre z dzieci po raz pierwszy wyjechały tak daleko, po raz pierwszy mogły zobaczyć góry. – Tutaj z reguły na wakacje się nie wyjeżdża. Najwyżej do rodziny gdzieś blisko, na kilka dni – słyszymy od dyrektor podstawówki.

Kilka komputerów we wsi…
Oknem na świat dla Wylowa może być Internet. – We wsi tylko w kilku domach jest Internet sprawnie działający – przekazuje nasza rozmówczyni. Wkrótce się to zmieni. Przybędzie 14 stanowisk z Internetem. Wszystkie w szkole. – Dostaniemy pracownię informatyczną na 10 komputerów – mówi Maria Dragan. Kolejne cztery internetowe stanowiska zostaną ustawione w szkolnej bibliotece, w ramach internetowego centrum informacji multimedialnej. Tam będą mogli przychodzić nie tylko uczniowie, ale wszyscy mieszkańcy okolicy. Niestety nie udaje się na razie stworzyć Centrum Edukacji Ekologicznej, bo wniosek o finansowanie sprzętu multimedialnego został odrzucony z błahych powodów. A szkoła ma doświadczenie w takiej działalności. Co roku we współpracy z Nadleśnictwem Tuszyma organizuje gminny konkurs wiedzy o lesie. Swoje pomieszczenia udostępnia również na zajęcia kształtujące muzyczne talenty. Zimą do szkoły przyjeżdżają instruktorzy gminnego ośrodka kultury, którzy uczą gry na instrumentach klawiszowych. Latem te zajęcia odbywają się w filii GOKSiT w Wylowie. – Chcemy by szkoła stała się miejscem, które będzie służyło całej lokalnej społeczności. Taki mamy cel – deklaruje Maria Dragan, i warto kibicować szkolnym pracownikom, bo ta deklaracja to na razie jedyna szansa na lepsze jutro Wylowa.

Przemysław Cynkier

News odtworzony z archiwalnej strony.