15 lat spędzi za kratkami
17 sierpnia 2008Sprawca bestialskiego mordu mieszkanki Dębiaków, sprzed 8 miesięcy, najbliższe 15 lat spędzi w więzieniu. Sąd uznał, że był świadomy swoich czynów i bił po to by zabić. Oprawca wyroku wysłuchał z łzami w oczach.
Swój finał sądowy ma sprawa okrutnego mordu w Woli Chorzelowskiej. Do morderstwa doszło kilka miesięcy temu. Oskarżony 47-letni Zygmunt D. zatłukł w lesie swoją konkubinę drewnianym kołkiem. D. i zamordowana Zofia B. byli od kilku lat uznawani za parę. 54-letnia ofiara w 2003 roku przeprowadziła się do Dębiaków. Tam kupiła dom. Wcześniej mieszkała pod Rzeszowem. W swoim domu mieszkała właśnie z Zygmuntem D. Głównym źródłem dochodu była jej renta.
Lubili wypić
Obydwoje mieli też skłonność do nadużywania alkoholu. Wiele razy wybuchały awantury. Zygmunt D. Feralnego dnia obydwoje wybrali się do Mielca rowerami. W mieście zakupili kilka tanich win, które pili jadąc do domu. Kilkunastokilometrowy odcinek drogi przez las okazał się sporym wyzwaniem dla co raz bardziej pijanej kobiety. Kilkakrotnie upadła, w końcu usiadła, i stwierdziła, że zostaje w lesie. To doprowadziło do furii mężczyznę. Zaczął wykrzykiwać, że chce go zdradzić. Chwycił za drewniany kołek, który miał przy rowerze, zaczął okładać nim kobietę. Przestał dopiero jak zabił! Zwłoki kobiety ze zmasakrowaną głową zauważył przejeżdżający przez las mężczyzna. Powiadomił policję.
Przyznanie się mu pomogło
Zabójca bardzo szybko został zatrzymany. Przyznał się do dokonania zabójstwa, podczas wizji lokalnej przeprowadzonej w miejscu mordu, ze szczegółami opisał przebieg zdarzenia. Drewniany kołek spalił w piecu, natomiast swoje ubranie zamoczył w wodzie. Lekarze psychiatrzy stwierdzili, że w czasie dokonania przestępstwa sprawca nie miał ograniczonych zdolności kierowania swoim postępowaniem, dlatego może odpowiadać przed sądem. Sporządzony przez mielecką prokuraturę akt oskarżenia trafił do tarnobrzeskiego Sądu Okręgowego. Oskarżonemu groziło nawet dożywocie. Jednak fakt, że przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył szczegółowe wyjaśnienie, sprawił, że prokuratura wnioskowała o mniejszy wymiar kary.
Łzy w oczach
W końcu zapadł wyrok Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu. 47-letni Zygmunt D. z podmieleckich Dębiaków wysłuchał go z łzami w oczach. W wiezieniu spędzi najbliższe 15 lat. Obrońca oskarżonego, mecenas Władysław Bieniek, wyjaśniał, że jego klient nie miał zamiaru zabić swojej konkubiny. – Ofiara wiedziała, że jej partner jest zazdrosny i sugerowanie zdrady wywołuje u niego agresję. Mówiła, że odejdzie z innym. To wywołało u oskarżonego silne wzburzenie – przekonywał mielecki adwokat. Lekarz sądowy Tomasz Konopka z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie mówił o dużej sile zadawanych ciosów. Był przekonany, że D. działał świadomie by zabić. – Sprawca uderzał w głowę. Ciosów było ponad dwadzieścia, trzynaście poważnych – opowiadał. Obrona prawdopodobnie odwoła się od wyroku.
(cyn)
News odzyskany z archiwalnej wersji.
Niezależnie od tego gdzie jesteście i co robicie – przeczytajcie.