Tragiczna historia obywatela Niemiec
8 kwietnia 2007Policjanci z Łańcuta wyjaśnili losy właściciela samochodu, który w sobotę został zauważony na skarpie nad rzeką Wisłok. Mężczyzna, obywatel Niemiec, został odnaleziony w pobliskiej stodole w stercie słomy.
Terenowy mercedes zawieszony na skarpie nad Wisłokiem wzbudził uzasadniony niepokój u mieszkańca Białobrzeg, który go zauważył. Poinformował o tym niezwłocznie Policję, a przeprowadzone na miejscu oględziny samochodu jeszcze wzmogły uczucie niepokoju, ponieważ samochód nie był zamknięty, wewnątrz znajdowały się kluczyki do niego, natomiast poniżej pojazdu, na brzegu rzeki leżały części odzieży i buty.
Natychmiast rozpoczęto poszukiwania człowieka, do których ściągnięty został przewodnik z psem tropiącym z KMP Rzeszów oraz strażacy z pobliskich jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych. Niestety, pies nie podjął śladu, natomiast penetracja okolicznego terenu oraz rzeki z wykorzystaniem łodzi nie dała żadnego efektu.
Równolegle z poszukiwaniami policjanci ustalali okoliczności, w jakich samochód znalazł się nad rzeką oraz wypytywali mieszkańców Białobrzeg o wszystko, co mogłoby pomóc w odnalezieniu jego właściciela.
Okazało się, że taki samochód był widziany poprzedniego dnia wieczorem na polnych drogach, natomiast w sobotę przed południem widziany był nieznany mężczyzna idący od rzeki w stronę wioski.
Po godzinie 17.00 jeden z mieszkańców Białobrzeg zadzwonił na Policję z kolejną niepokojącą informacją, że u niego w stodole znajdują się zwłoki mężczyzny.
Policjanci z Posterunku Policji w Białobrzegach, którzy zostali alarmowo wezwani do służby pojechali we wskazane miejsce i odnaleźli, mocno, co prawda wychłodzonego i osłabionego, ale na szczęście żywego obywatela Niemiec, właściciela mercedesa. Został on przewieziony do szpitala, gdzie zaopiekowali się nim lekarze, natomiast jego samochód został zabezpieczony na parkingu strzeżonym w Łańcucie.
Według relacji Petera C., który wybrał się na wycieczkę do Polski i na Litwę. Zgubił się na drogach powiatu łańcuckiego i dokładnie nie pamięta, jak znalazł się nad rzeką. Zszedł nad wodę, aby się umyć, ale poślizgnął się i wpadł do Wisłoka. Przepłynął pewien dystans z nurtem rzeki aż udało mu się wyjść na brzeg. Zdjął z siebie mokre ubrania, pozostawił je na brzegu i udał się w kierunku najbliższych zabudowań, wszedł do stodoły i tam wyczerpany zasnął. Obudził go dopiero właściciel budynku, który o niczym nie wiedząc chciał widłami nabrać słomy. Wystraszony i osłabiony, a w dodatku drasnięty widłami Niemiec leżał cicho, przez co gospodarz sądził, że są to zwłoki. 63 – letni mężczyzna został przewieziony do szpitala z podejrzeniem zapalenia płuc.
O całym zdarzeniu została powiadomiona jego żona w Niemczech.
Dzisiaj, tuż po południu, KPP w Łańcucie została powiadomiona, że przebywający w szpitalu mężczyzna wyskoczył przez okno. Wskutek upadku poniósł śmierć na miejscu. Oględziny przeprowadzone na miejscu zdarzenia wykluczyły udział osób trzecich.
(cyn) / za KPP Łańcut
News odtworzony z archiwalnej strony.
Trafnie napisane, dlatego warto się zapoznać