Zginęła na oczach męża
3 sierpnia 2008Starsze małżeństwo zapewne planowało wspólny sobotni wieczór. Jadąca do Mielca ciężarówka z bydłem nagle przerwała ich spokojne życie. Kobieta konała na oczach męża!
Nie udało się uratować niespełna sześćdziesięcioletniej mieszkanki Mielca. Ratownicy byli bezsilni. Zrozpaczonemu mężowi musieli oznajmić, że jego żona właśnie zmarła. A przecież kilka chwil wcześniej jeszcze razem szli…
Do tragicznego wypadku doszło w sobotę, tuż przed godziną 18:00, na drodze Mielec – Tarnobrzeg. W pobliżu wlotu do tej trasy miejskiej ulicy Kosmonautów, na granicy Mielca i Chorzelowa w przechodzące przez jezdnię małżeństwo uderzyła ciężarówka. Pod koła dostała się kobieta, mieszkanka Mielca. Zmarła leżąc na jezdni, kilkanaście minut po wypadku. Akcji ratowniczej, a później policyjnym oględzinom, długo przyglądał się mąż ofiary. To z pewnością były najgorsze chwile w jego życiu.
Małżeństwo prawdopodobnie starało się pokonać ruchliwą drogę w miejscu gdzie nie ma przejścia dla pieszych, gdzie było dosyć ciemno. Samochód, który uderzył w kobietę, wiózł krowy. Zwierzęta, stojące jeszcze ponad około 3 godzin w samochodzie, mocno się denerwowały. W naczepie momentami się kotłowało. Widok był makabryczny. Obok ciała kobiety, przez szpary w naczepie wystawał krowi łeb, zwierzę szukało ratunku…
Droga Mielec – Tarnobrzeg została całkowicie zablokowana dla samochodów ciężarowych. Kierowcy pojazdów osobowych objeżdżali miejsce zdarzenia przez wieś Złotniki lub Trześń. Problemy z dostaniem się do domów mieli tez mieszkańcy mieleckiego osiedla Borek Niski.
(cyn)
News odzyskany z archiwalnej wersji.
Każdy kto szuka inspiracji, powinien zapoznać się z tym tekstem.